Ból i wściekłość kipiała z niego, ale było to widać tylko po jego oczach. Na zewnątrz pozostawał oazą spokoju i wszystko mogłoby pozostać niezauważone gdyby nie zwierciadła duszy przez które mozna zajrzeć co się naprawdę dzieje.
Wszystko poszło dziś nie tak. Każdy najmniejszy mail sms i słowo do niego skierowane były jak sypnięcia soli na otwartą ranę. Miał ochotę gryźć i drapać. Krzyknąć i trzasnąć drzwiami. Wyjść. Nigdy nie wrócić.
piątek, 19 lutego 2010
poniedziałek, 15 lutego 2010
Kawa jest pyszna i Zakelusznik ma ochotę zrobić sobie jeszcze jeden kubek jak tylko pokaże się czerwone dno kubka. Idzie z kawą do pokoju. Za oknem cały czas jak w szklanej kuli - pamiątce ze Sztokholmu, tylko oprócz tego że z nieba lecą płatki lub igiełki śniegu za oknem widać że chodnik przykrywa ciągle grubsza warstwa, a w kuli ciągle jest tyle samo.
Dno w kubku się pokazało, ale Zakelusznik nie idzie już do kuchni. Zepsuje w łazience powietrze, sprzątnie kuwetę i w swoim ciepłym barłogu zamknie spowrotem na wpół otwarte oko.
Zaśnie.
Dno w kubku się pokazało, ale Zakelusznik nie idzie już do kuchni. Zepsuje w łazience powietrze, sprzątnie kuwetę i w swoim ciepłym barłogu zamknie spowrotem na wpół otwarte oko.
Zaśnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)