No i stało się. Nad grobem z mgły i sinej rosy stał Zakelusznik. Czy myślał o tym co się stało? Nie. Chwytał nozdrzami chłodne powietrze a ręce piekły z zimna. Czuł falujące oddechy i drżenie powietrza zaszlochanego przez otaczających. Popłynął z nimi i zalał słonymi łzami piekące policzki. Dziwił się swoim emocjom, ale dawał im upust i czuł się z tym dobrze. Katharsis jednak działała. Spłukała z myśli i świadomości to co od lat zalegało i kurzyło podstawę egzystencji.
To było dobre.
To było dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz